Kierownictwo duchowe pomaga człowiekowi, aby dostrzegł w swoim życiu działanie Boga. Ma pomóc mu na nie się otworzyć, poddać mu się. Natomiast spowiedź prowadzi do uzyskania łaski przebaczenia i miłosierdzia Bożego.
W naszym kościele sakrament pojednania sprawowany jest codziennie 15 minut przed każdą Mszą świętą oraz dodatkowo w dni powszednie od 17:00 do 18:00 (z wyjątkiem lipca i sierpnia). W godzinach tych w poszczególne dni tygodnia dyżurują konkretni bracia, jest to więc też szczególna okazja do skorzystania z duchowego kierownictwa.
Stałe dyżury spowiedzi (dyżur od 17:00 do 18:00, z wyjątkiem lipca i sierpnia):
poniedziałek – br. Zygmunt Wantuch
wtorek – br. Mirosław Dudzis
środa – br. Stanisław Szlosek
czwartek – br. Adam Szmyt
piątek – br. Mateusz Kaczorowski
sobota – br. Tomasz Wołoszyn
Kilka pytań o spowiedź i kierownictwo duchowe
- Dlaczego ludziom jest trudno się spowiadać?
To kwestia wiary i poczucia grzechu. W sakramencie pojednania nie spotykają się tylko penitent i kapłan, ale działa w nim również - i przede wszystkim - Bóg. Jeśli człowiekowi brakuje wiary i tej świadomości, że w spowiedzi spotyka Boga, wówczas jawi mu się ona jako coś niepożądanego i przykrego.
- Grzechem współczesności jest utrata poczucia grzechu. Czy pojęcie grzechu należy do przeszłości?
Z poczuciem grzechu związane jest ściśle poczucie Boga. Kto nie ma odniesienia do Boga, nie będzie widział w sobie grzechu. Trzeba się modlić za takiego człowieka, który nie ma wiary w Boga, aby odkrył w świecie i w swoim życiu obecność Stwórcy, a przez to odkrył swoją grzeszność.
- Ktoś opowiadał, że kilkakrotnie spowiadał się w innych kościołach, ale rozgrzeszenie otrzymał dopiero u kapucynów. Czy oznacza to, że kapucyni lepiej spowiadają?
Udzielenie bądź odmówienie rozgrzeszenia przez spowiednika nie jest związane z tym, że spowiada on lepiej lub gorzej. Dobry spowiednik niekiedy musi czasem odmówić rozgrzeszenia. Problem różnej decyzji spowiedników wobec tego samego grzechu u danego penitenta w dużej mierze wiąże się ze sposobem oskarżania się w spowiedzi przez tegoż penitenta. Ten sam grzech można różnie nazwać, ukazać w różny sposób okoliczności z nim związane... itd. Również sam spowiednik może czegoś nie dosłyszeć, czegoś nie zrozumieć i w efekcie powstaje różna decyzja w konkretnej spowiedzi. Dlatego ważna jest szczera i pełna otwartości postawa penitenta.
- W zakonie kapucyńskim mamy wielkich świętych spowiedników. Czy spowiadanie należy do charyzmatu kapucynów?
Często pojmuje się kapucynów jako tych, którzy służą w sakramencie pojednania. Konstytucje Zakonu Kapucynów zachęcają braci do posługi w sakramencie pojednania. Trudno jednak mówić, że spowiadanie należy do charyzmatu kapucynów. Spowiednictwo jest jednym z wyrazów charyzmatu, może w obecnym czasie najbardziej widocznym, ale nie należy do jego istoty. Charyzmat opiera się na wartościach, które muszą przyjąć konkretną formę, wyraz, sposób realizacji. Jedną z naszych podstawowych wartości jest "małość", "bycie mniejszym", a to oznacza "zajmowanie ostatniego miejsca", podejmowanie się posług, które inni niechętnie przyjmują. Można zaryzykować stwierdzenie, że spowiadanie należy dzisiaj do takich właśnie posług, nie wszyscy kapłani chętnie się oddają temu zadaniu. Posługa w konfesjonale jest mocnym wyrazem kapucyńskiego charyzmatu. Potwierdzają to kanonizacje kapucynów, którzy w sakramencie pojednania uświęcili siebie i pomogli innym w drodze do świętości.
- Często dzisiaj chce się połączyć spowiedź z psychoterapią. Czy w konfesjonale kapłan powinien być psychologiem?
Aspekt psychologiczny jest z pewnością bardzo ważny w posłudze spowiednika. Umiejętność słuchania, empatii, "wczucia się" w sytuację penitenta pomagają mu pełnić tę posługę. Jednak nie można sprowadzać sakramentu pojednania do psychoterapii. Od tego są specjaliści, do których można odesłać penitenta. W konfesjonale trzeba czuwać, aby nie zatracić klimatu nadprzyrodzoności i nie sprowadzić wszystkiego do poziomu ludzkiego; aby nie tłumaczyć wszystkiego na sposób ludzki. Nie można patrzeć na ludzi tylko od strony zasad psychologicznych. Spowiednik powinien spoglądać na człowieka przez pryzmat wiary. Tam, gdzie brakuje tego spojrzenia i gdzie zaprzestano praktykować spowiedź, rozwinęła się psychoterapia. Sprawowanie sakramentu pojednania dzisiaj przeżywa kryzys dlatego, że sprowadza się go lub próbuje wręcz zastąpić psychoterapią.
- Często ludzie łączą spowiedź z kierownictwem duchowym. Czym różnią się od siebie te dwie rzeczywistości?
Kierownictwo duchowe pomaga człowiekowi, aby dostrzegł w swoim życiu działanie Boga; ma pomóc mu na nie się otworzyć, poddać mu się. Natomiast spowiedź prowadzi do uzyskania łaski przebaczenia i miłosierdzia Bożego. Przedmiotem kierownictwa duchowego są moje przeżycia, emocje, pragnienia, które mi pomagają bądź utrudniają otworzyć się na działanie Boga. Z kierownikiem duchowym próbuję zrozumieć do czego wzywa mnie Bóg, jak mnie prowadzi. Do spowiedzi natomiast przychodzę z grzechami. Wyznaję je, czyli spowiadam się z nich, by uzyskać łaskę przebaczenia, aby kolejny raz doświadczyć Bożego miłosierdzia. Są to dwie różne rzeczywistości, ale z drugiej strony bardzo ściśle ze sobą związane - przykładem może być tu kwestia grzechu: to grzech najbardziej zamyka na działanie Boga, dlatego trzeba go wyznać w spowiedzi, ale, jeśli się powtarza, to trzeba go omówić również w kierownictwie duchowym. Niezwykle wartościowe jest rozwijanie obu tych rzeczywistości w osobistym życiu wiary. W jaki sposób? To już sprawa praktyczna - jedni łączą spowiedź z kierownictwem duchowym, inni je rozdzielają, korzystając z posługi dwóch osób. Nie ma tu jakieś stałej reguły.
- Ludzie niekiedy nie wiedzą jak żyć i postępować. Chcą, aby spowiednik powiedział i doradził im co zrobić. Temu służy kierownictwo duchowe?
Ludzie chcą uzyskać porady, które rozwiążą im ich problemy. Przychodzą jak do lekarza, który ma postawić diagnozę, przepisać odpowiednie leki i w przeciągu krótkiego czasu uśmierzyć ból. Pragną, aby porady spowiednika czy kierownika duchowego były jak tabletki od bólu głowy: po zastosowaniu, ból ma ustać. Tymczasem tak się nie da. Kapłan niewiele może tu zrobić. To nie on uzdrawia, ale Bóg. Kapłan może przyprowadzić do Boga i reszty to właśnie On dokona. Ponadto to działanie Boga dokonuje się zazwyczaj na przestrzeni długiego czasu. Potrzebna jest tu wielka cierpliwość i wiara. Dlatego nie można oczekiwać ani od spowiednika ani od kierownika duchowego złotych rad czy myśli, które rozwiążą wszelkie życiowe problemy. Rozwiązaniem jest zaufanie Bogu, powierzenie Mu swojego życia i wielka cierpliwość.
[opracowano na podstawie wywiadu z br. Markiem Miszczyńskim OFMCap, rozmawiał br. Robert Krawiec OFMCap]